środa, 18 września 2013

7. Film, noc na plaży i poważne decyzje.

Weronika
    Siedziałam na plaży i wodziłam ołówkiem po kartce papieru. Szum fal i w oddali biegające dzieci. Ktoś usiadł obok mnie.
- Rysujesz?- zapytał Louis.
- Lubię to, pozwala mi to dostrzec dobro w tym świecie.
- Dodajesz mu barwy.- Zaśmiał się.
- Kolory, których czasem brakuje. Harry, też już wrócił?- zapytałam.
- Jest w domu.- Wstałam z piasku i zostawiając Louis poszłam do domu.
    Harry siedział na kanapie. Przemierzyłam cały pokój i usiadłam obok niego. Zabrał mi z rąk mój szkicownik i zaczął przeglądać rysunki. Uśmiechnął się szeroko widząc swój portret.
- Mnie też narysowałaś?
- Tak. Byłam cholernie wściekła na ciebie.
- Wściekła na mnie. Za co kochanie?
- Za twoją grę. Wiesz przewróciłeś mój ułożony świat.
- Trochę za dużo szarości w czarno-białym świecie.
- A żebyś wiedział.- Usiadłam mu na kolanach i patrzyłam w jego oczy.- Ale chyba polubiłam te odcienie szarości.
    Delikatnie załapał mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się zadowolona i pogłębiłam pieszczotę. Poczułam jak jego dłonie wędrują pod moją koszulkę.
- Chłopacy- jęknęłam odsuwając się od niego.
- Wiem.- Jeszcze raz mnie pocałował.- Spacer?
- Za chwilę. Na razie ich nie ma- odpowiedziałam przyciągając go do siebie.
    Położyłam się na kanapie ciągnąc go za sobą. Objęłam do za szyję i zaczęłam namiętnie całować. Moje dłonie powędrowały pod jego koszulkę. Powoli zaczęłam ją z niego ściągać. Zupełnie zapomnieliśmy, że jesteśmy w salonie.
- Od tego macie sypialnie.- Zauważył Niall. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy oglądać film. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Parę dni później
    Upał Los Angeles strasznie mnie wykańczał. Leżałam na łóżku bez życia. Do pokoju wszedł Harry.
- Zapomniałem o tym upale.- Przysiadł na łóżku.- Bardzo cię przepraszam kochanie.
- Nic nie szkodzi. Poleżę sobie i będzie dobrze.- Posłałam mu słaby uśmiech.
- Poleżę z tobą.- Położył się obok mnie.
    Przysunęłam się do niego i przytuliłam. Leżałam tak patrząc w jego zielone oczy. Zbierałam się na odwagę, żeby wszystko mu powiedzieć, ale gdy otwierałam usta odwaga gdzieś uciekała. Nie chciałam litości w szczególności od niego. Pogodziłam się ze swoim losem, chociaż teraz trudniej będzie mi odejść. Osunąć się w cień i zostawić swoich bliskich. Po moich policzkach popłynęły łzy.
- Ej czemu płaczesz?
- Psuje wam wakacje.- Kłamałam, patrząc mu w oczy.
- Nieprawda. Najważniejsze, że spędzam je z tobą.- Starł łzy z mojej twarzy.- No już uśmiechnij się.
- Nie- powiedziałam.
- Jak nie chcesz to ja się do tego zmuszę. 
    Usiadł na mnie okrakiem i zaczął gilgotać. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Harry był jak najbardziej z siebie zadowolony. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Powoli zaczął ją ze mnie ściągać. Rzucił materiał za siebie. Jego wzrok przesunął się po moim ciele. Przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam całować. Sprawnie pozbawialiśmy się naszych ubrań. Patrząc mi w oczy powoli we mnie wchodził. Tworzyliśmy jedność.
Jedno ciało które poruszało się w tym samym rytmie.
Jedna dusza.
Jedno serce bijące w tym samum rytmie.
- Planowałem wyciągnąć na spacer wieczorem- stwierdził Harry, gładząc mnie po plecach.
- Nie chce mi się wstawać. Tutaj mi dobrze.
    Kolejny pocałunek. Kolejne chwile spędzone razem. Zasnęłam wtulona w jego nagą pierś. Obudziłam się w środku nocy. Zwijałam się z bólu. Nie mogłam wziąć głębszego oddechu. Zapomniałam wziąć leków. Nie budząc Harry'ego w torebce znalazłam swoje leki. Po kilku chwilach było znacznie lepiej. Z podłogi wzięłam jego koszulkę i zeszłam na dół. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Doskonale wiedziała, że już dawno nie powinno mnie tutaj być. Czym prędzej odejdę tym łatwiej będzie dla niego i dla mnie. Ustałam na przeciwko szklanych drzwi i patrzyłam na plażę, którą spowijał mrok. Rozsunęłam drzwi i zbiegłam po drewnianych schodach. Chłodne powietrze dobrze na mnie działało. Usiadłam na jednym z leżaków i patrzyłam na fale. Powoli zamykałam oczy. Sen przyszedł nie wiadomo kiedy.
- Weronika.- Do mojej świadomości dobiegł zmartwiony głos. Powoli otwierałam oczy.- Całą noc tutaj spałaś?- zapytał.
- Chyba- wychrypiałam.- Zimno.
    Okrył moje ramiona bluzą, którą miał na sobie i przygarnął mnie siebie. Trzymał mnie w ramionach dopóki nie przestałam drżeć. Potrzebowałam go, chciałam, żeby ciągle był przy mnie. Niedługo muszę odejść to postanowione. Przytuliłam się do niego mocniej, chcąc nacieszyć się ostatnimi chwilami z ukochanym.

4 komentarze:

  1. ale ta historia słodka:) Tylko szkoda, że on. ahh przykro mi że to się kiedyśtanie. Świetny rozdział czekam n a cd ( sorry za bledy klawiatue sokiem rozlałam)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest słodkie, ale szybciej, bo mnie zaraz zawiozą do psychiatryka, bo zwariuj jak czegoś nie dodasz i będziesz mnie miała na sumieniu!!! Usycham jak nic nie dodajesz!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAaaaa jestem tak ciekawa co będzie dalej że chyba nie wytrzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G